5 lat ago
Malujemy się, by czuć się piękne, zadbane, bliższe ideału. By ukryć niedoskonałości, dodać sobie pewności siebie, założyć „barwy wojenne” i stawić czoła światu – czy to na rozmowie kwalifikacyjnej, czy na randce. Taka jest powszechna opinia, prawda? Wydaje nam się, że robimy to przede wszystkim dla siebie, dla własnego dobrego samopoczucia. Jednak ostatnie badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii rzucają na tę kwestię zupełnie nowe światło, podważając nasze dotychczasowe przekonania i ujawniając zaskakującą perspektywę męskiego punktu widzenia.
Sondaż, w którym wzięło udział tysiąc kobiet i 550 mężczyzn, dostarczył danych, które mogą być dla wielu pań sporym zaskoczeniem. Okazuje się bowiem, że choć deklarujemy malowanie się głównie dla siebie, znaczna część kobiet (jedna na dziesięć) przyznaje, że robi to przede wszystkim, aby zaimponować płci przeciwnej. Problem w tym, że, według mężczyzn, często... przesadzamy. Wszystkie te warstwy podkładu, pudru, cieni, tuszu, kredki i korektora, które dla nas są narzędziami upiększającymi, dla nich bywają... odstraszające.

Po co naprawdę się malujemy?
Zacznijmy od naszej, kobiecej strony. Dlaczego poświęcamy czas i pieniądze na kosmetyki? Jak już wspomniano, najczęstsza odpowiedź to poprawa samopoczucia. Makijaż potrafi zdziałać cuda – ukryć oznaki zmęczenia, wyrównać koloryt cery, podkreślić oczy, nadać ustom wyrazistości. Czujemy się wtedy bardziej atrakcyjne, zadbane i gotowe na wyzwania dnia. Dla 28 procent ankietowanych pań brak makijażu wiąże się wręcz z utratą pewności siebie. To pokazuje, jak bardzo make-up stał się częścią naszej codzienności i naszego postrzegania siebie. Niektóre kobiety posuwają się nawet do tego, że wolałyby odwołać randkę (17 procent) lub w ogóle nie wyjść z domu (14 procent), jeśli nie miałyby możliwości nałożenia makijażu. To silnie zakorzeniony rytuał, który wpływa na nasze poczucie wartości i komfortu w kontaktach z innymi.
Co na to mężczyźni? Prawda może zaboleć
Przejdźmy do sedna sprawy, czyli męskiego spojrzenia. Jeśli malujemy się, by się im podobać, warto wiedzieć, co faktycznie myślą. Wyniki sondażu są tutaj jednoznaczne i, jak sugeruje źródło, mogą nie przypaść do gustu paniom. Okazuje się, że aż 45 procent panów uważa mocny makijaż za czynnik odstraszający. To niemal połowa badanych mężczyzn! Ale to nie jedyne elementy naszego wizerunku, które budzą ich dezaprobatę.
Mężczyźni wskazali również inne aspekty, których nie akceptują lub które im się nie podobają:
- Sztuczna opalenizna: nie do zaakceptowania dla 33 procent panów.
- Szminka o zbyt intensywnym, czerwonym odcieniu: nie akceptuje jej 5 procent mężczyzn.
- Sztuczne rzęsy lub zbyt grube brwi: nie podobają się 4 procentom badanych.
Co zatem podoba się im najbardziej? Według sondażu jest to tak zwany „natural look”. Co to oznacza w praktyce? Nie chodzi o całkowity brak makijażu, ale o delikatną, niemal niezauważalną poprawę urody. Makijaż, który podkreśla naturalne piękno, a nie tworzy zupełnie nową, sztuczną twarz. Taki, który sprawia, że kobieta wygląda na zadbaną i wypoczętą, ale jednocześnie naturalną i autentyczną.
Dlaczego mężczyźni milczą o naszym makijażu?
Skoro tak wielu mężczyzn nie przepada za mocnym makijażem, dlaczego rzadko słyszymy od nich krytyczne uwagi? Odpowiedź jest prosta i... nieco zabawna, choć pokazuje pewien problem w komunikacji. Panowie boją się reakcji swoich partnerek. Sondaż ujawnił, że jeden na dziesięciu mężczyzn, który odważył się skrytykować makijaż swojej ukochanej, został przez nią rzucony po zaledwie tygodniu! Ta statystyka skutecznie zniechęca ich do wyrażania szczerych opinii na temat naszego make-upu. Wolą milczeć, niż ryzykować kłótnię, a nawet rozstanie. Dlatego często żyjemy w przekonaniu, że nasz mocny makijaż im się podoba, podczas gdy prawda jest zupełnie inna. To ważna lekcja – może warto rozmawiać o takich rzeczach, nawet jeśli są niewygodne?
Nasze codzienne rytuały i ich częstotliwość
Przywiązanie kobiet do makijażu widać nie tylko w wynikach dotyczących poczucia pewności siebie bez niego, ale także w codziennych nawykach. Połowa ankietowanych pań przyznaje, że poprawia lub nakłada makijaż od nowa co najmniej 4 razy dziennie! To pokazuje, jak często myślimy o naszym wyglądzie i jak ważne jest dla nas, aby makijaż wyglądał nienagannie przez cały czas. Co więcej, 17 procent kobiet poprawia makijaż zaraz po przyjściu do pracy – to może być gest odświeżenia po podróży lub przygotowania się na dzień pełen wyzwań. Z drugiej strony, tylko 67 procent kobiet odpuszcza sobie makijaż zaledwie dwa razy w miesiącu. Najczęściej dzieje się to w niedzielę, czyli w dzień, który większość z nas spędza w domowym zaciszu. To potwierdza, że makijaż jest dla wielu nieodłącznym elementem publicznego wizerunku, czymś, co „trzeba” mieć, wychodząc do ludzi.
Naturalność w cenie, czyli inwestycja w urodę
Paradoksalnie, nawet kobiety, które deklarują akceptację dla męskiego „natural looku”, wydają sporo pieniędzy na zabiegi upiększające. W Wielkiej Brytanii średnia suma wydawana na ten cel to około 100 funtów. Te pieniądze trafiają do solariów, salonów oferujących masaże i zabiegi na twarz. Choć te działania mają na celu poprawę ogólnego wyglądu i kondycji skóry, często stanowią tło dla późniejszego, być może mniej intensywnego, ale wciąż obecnego makijażu.
Zleceniodawca sondażu, firma kosmetyczna St Ives, wykorzystała wyniki badań do promocji naturalnego wyglądu i zachęcenia kobiet do porzucenia zbyt mocnego makijażu. W ramach kampanii medialnej zaangażowano 23-letnią gwiazdkę show telewizyjnego „The Only Way Is Essex”, Lydię Bright. Choć celem było głównie promowanie produktów firmy, towarzyszący akcji filmik zwrócił uwagę ciekawym pomysłem. Pokazano w nim, jak z twarzy aktorki stopniowo znikają kolejne warstwy makijażu – podobno użyto do tego aż 35 produktów, co ma odzwierciedlać średnią liczbę kosmetyków używanych przez kobiety w ciągu tygodnia. Gdy spod grubej warstwy podkładów, pudrów, cieni i innych produktów wyłoniła się prawdziwa twarz Lydii, okazała się być o wiele ładniejsza i świeższa niż ta z pełnym makijażem. To mocny przekaz wizualny, potwierdzający wnioski z badań.
Sama Lydia Bright komentuje to wprost: „To ważne, aby być dumnym ze swojego wyglądu, ale mężczyźni nie chcą być z dziewczyną, która chowa się za makijażem”. Te słowa doskonale podsumowują całą dyskusję – autentyczność i naturalność, nawet z drobnymi niedoskonałościami, są dla wielu mężczyzn bardziej pociągające niż perfekcyjna maska.
Najczęściej zadawane pytania (FAQ)
Na podstawie wyników badań i tematu artykułu, oto odpowiedzi na kilka kluczowych pytań:
Czy mężczyźni w ogóle lubią makijaż?
Tak, ale klucz tkwi w umiarze. Większość mężczyzn docenia makijaż, który jest delikatny i podkreśla naturalne piękno, a nie maskuje twarz pod grubą warstwą produktów. Preferują wygląd zadbany, ale autentyczny.
Co dokładnie oznacza „natural look” dla mężczyzn?
„Natural look” w męskim rozumieniu to makijaż, który jest niemal niewidoczny. Chodzi o subtelne wyrównanie kolorytu cery, delikatne podkreślenie rzęs czy brwi, odświeżenie wyglądu bez efektu „maski”. To makijaż, który sprawia wrażenie, że kobieta po prostu ma piękną cerę i wyraziste spojrzenie od natury.
Jakie elementy makijażu najbardziej odstraszają mężczyzn?
Według sondażu, najbardziej odstraszające są:
- Zbyt mocny, ciężki makijaż (45% mężczyzn)
- Sztuczna opalenizna (33% mężczyzn)
- Zbyt intensywna czerwona szminka (5% mężczyzn)
- Sztuczne rzęsy lub zbyt grube brwi (4% mężczyzn)
Warto zwrócić uwagę, że problemem jest nie sam element, ale jego „zbyt” intensywna lub sztuczna wersja.
Dlaczego kobiety malują się tak często i poprawiają makijaż w ciągu dnia?
Częste malowanie i poprawki wynikają często z potrzeby utrzymania perfekcyjnego wyglądu, poczucia pewności siebie (które wiele kobiet traci bez makijażu) oraz z przyzwyczajenia. Dla wielu to stały element codziennej rutyny, a poprawki w ciągu dnia mają na celu odświeżenie makijażu i zapewnienie sobie komfortu psychicznego.
Podsumowanie
Chociaż malujemy się z różnych powodów, a najważniejszy powinien być zawsze nasz własny komfort i dobre samopoczucie, wyniki brytyjskiego sondażu dają do myślenia. Pokazują, że męskie preferencje często skłaniają się ku naturalności i subtelności. Jeśli więc zdarza nam się przesadzać z ilością nakładanych kosmetyków, być może warto zastanowić się, czy nie osiągamy efektu odwrotnego od zamierzonego, zwłaszcza jeśli zależy nam na tym, by podobać się mężczyznom. Być może kluczem jest znalezienie złotego środka – makijażu, który podkreśli nasze atuty, doda nam pewności siebie, ale jednocześnie pozwoli naszej naturalnej urodzie prześwitywać. Pamiętajmy, że autentyczność i promienny, zdrowy wygląd często są o wiele bardziej pociągające niż najbardziej perfekcyjnie wykonana maska.
Jeśli chcesz przeczytać więcej interesujących artykułów jak 'Mocny makijaż? Mężczyźni mówią NIE!', odwiedź kategorię Uroda.